Za pasem 2018 r. Kończymy rok, w blasku liczby 66...

Boże, jak ja się stęskniłem za tym pisaniem, dla Was!
Nie, to nie jest liczba żadnej przepowiedni. Egzorcyzmów też nie mam zamiaru odprawiać... Jak co roku u jego schyłku, jest organizowana impreza niemiecko-austriacka z bardzo bogatą tradycją, sięgającą do roku 1952. Cztery miejscowości ze światową renomą, właśnie przez to wydarzenie...
Turniej Czterech Skoczni - wielki europejski szlem, porównywany do kolarskiego Tour de France. Bogatą tradycje rozpoczął Josef Bradl, który 11-stego Stycznia Ad-Domini 1953  odebrał pierwszego złotego Orła. Ciekawostką jest to, że pierwszą edycję rozegrano w całości w roku 1953. Dokładniej 1-11.01.1953 r. W 65-letniej (?) tradycji tylko dwukrotnie zwyciężył polski zawodnik i słoweński. Podczas długoletniej historii w statystykach wiodą prym Austriacy, oraz Norwegowie. 63. podia mają Gospodarze z Innsbrucka i Bischofshofen, natomiast 47. Wikingowie. Co ciekawe Norwegowie od zwycięstwa Sigurda Petersena czekają na kolejnego śmiałka, który by 6 stycznia stanął na najwyższym stopniu podium. Podczas minionej edycji najbliżej tego wyczynu był Daniel Andre-Tande, ale Jegomość nie wytrzymał presji i wylądował bardzo blisko, wobec czego spadł na trzecie miejsce. Po konkursie, w wywiadzie dla norweskiej telewizji, powiedział, że nie wie co się stało dokładnie. Trudno się nie dziwić, bo będąc jeszcze dwa dni wcześniej na podium, w loteryjnym konkursie był pewniakiem do zgarnięcia złota. Ale niestety, pogoda lub psychika robi swoje. Za to my, Polacy tryskaliśmy euforią, że po szesnastu latach drugi Orzeł z Zębu wygrał, tuż przed Piotrem Żyłą. Niezapomniany konkurs w Bischofshofen był, i dla takich chwil warto oglądać ten sport!
Chciałbym na chwilę przypomnieć edycję z lat 2000/2001, 2001/2002, bowiem akurat z tych lat konkursy były doprawdy niezapomniane. Czy można zdeklasować drugiego zawodnika notą o sto punktów wyższą? Oczywiście, że można (dokładnie:104,4 pkt)! Tego dokonał nie, kto inny, jak sam Adam Małysz, który w tym Turnieju oddał dwa niesamowite skoki! Pewnie gro z teraz czytających wie, o jakie skoki mi chodzi.
Garmisch-Partenkirchen, Innsbruck były oszałamiające dla kibiców. Proszę sobie wyobrazić, że podczas jednego skoku, przy wysokich notach już miał zagwarantowane zwycięstwo w całym cyklu. Niezapomniane komentarze Krzysztofa Miklasa jeszcze dodawały animuszu do tego, by śledzić z zainteresowaniem rywalizacje. "No, Panie Adamie... Chciałoby się zaśpiewać Adam, Adam, trzymaj się! I fruń!" Wszyscy wiemy z jakiej piosenki pochodzą te słowa... Pomogło. I zwyciężył w nowym, XXI w. Wielki Szlem. Ale bardziej pamiętny turniej odbył się kilka lat później. Bowiem w 2006 r. Bischofshofen zamarło na 30 min, bo nie wiadomo kto wygrał 54. edycje. Dlaczego?...
Dlatego... Po raz pierwszy i jak na razie ostatni Jakub Janda&Janne Ahonen stanęli ex aequo na najwyższym stopniu podium. Z "notesu"... "Ponad trzydzieści minut musieliśmy czekać na ostateczny werdykt." - Włodzimierz Szaranowicz. Rok 2006 był rokiem de facto igrzysk turyńskich, ale także Jakuba Jandy, który zdobył kryształową kulę. Znakomitość taka, jak Gregor Schlierenzauer zwyciężał dwukrotnie, podrząd imprezę (2011/2012;2012/2013). Jak sam niedawno powiedział : "Musiałem odpocząć od zwycięstw... Skupić się na czymś innym."  Pojawił się ostatnio w Engelbergu, ale nie widać było tej swobody lotu, którą błyszczał na skoczniach całego świata.
Niestety, Pyeongchang nie dla Gregora. To smutne, bowiem przy takiej osobistości powinno się ściągać kapelusz z szacunku. Brak mu medalu złotego Igrzysk Olimpijskich, wątpię, aby dotrwał do Beijng (Pekin) 2022 i tam wywalczył swój upragniony medal. 
Za 1,5 dnia kwalifikacje w Oberstdorfie! Jakie przewidujecie pary KO dla podopiecznych Horngachera? Piszcie w komentarzach!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kuusamo/Ruka - wietrzna loteria

Poruszający wywiad, z człowiekiem, który jest dyrektorem...

Halo, Włodku! - Benefis Włodzimierza Szaranowicza.