Śpiewający Gość (?) - #2

   Nowa seria, nowa pasja się stworzyła w tym momencie? Muzyka, to poza sportem jest "moją miłością największą" w mym życiu. Kiedyś przeczytałem gdzieś w "internetach", że muzyka to jest jedyna miłość, która nie rani, od której można na chwilę odejść, by za dwa dni znów wrócić do Niej. I można się Nią rozkoszować bez granic. Wszak są setki, miliony utworów, mniej, czy bardziej znanych, lubianych piosenek do których zawsze się chce wracać i odsłuchiwać na nowo... Czyż to nie prawda?...
  Ten tekst miał być publikowany dwudziestego ósmego maja, w dzień wypadku osoby - piosenkarki, per saldo, która jest mi niezwykle bliska, nie tylko z tego faktu, iż ma swój prywatny dyliżans. Również z tego powodu, że znam osobiście tę osobę, jest bardzo sympatyczna, miła... O kim mówię? Dowiecie się, gdy znajdę JEJ książkę autobiograficzną, wraz z dedykacją!

   Odkrycie ostatnich tygodni, piosenkarza, aktora, który jest barwnie rozpoznawalny w całej Polsce, stało się faktem. Fenomenalny piosenkarz, z nutką frywolnego żartu na scenie, to przedsmak tego, co za chwilę będzie się działo na scenie.  
    Michał Bajor, który niedawno obchodził swoje 45-lecie pracy artystycznej w Operze Leśnej, podczas sopockiego festiwalu, jest moim szacownym Gościem. Tak, do takiego, wielkiego Artysty należy się odnosić z należytym szacunkiem. 
   Poezję śpiewaną, jaką wykonuje, jak i również piosenki z głębokim przeświadczeniem życiowym, są dowodem na dojrzałość Pana Michała. Chciałbym również spostrzec, że podniosłość podczas koncertów jest, doprawdy wyjątkowa...

Cóż wam powiedzieć mam
Gdy stoję znów na dróg rozstajach
I tych widzę wśród was
Co każdy krok mój pamiętają
  To tylko fragment wspaniałego tłumaczenia Andrzeja Ozgi fenomenalnego, monumentalnego przeboju "My way" z rep. Franka Sinatry. Do tej piosenki podchodzę z bardzo wielkim sentymentem, zwłaszcza w wykonaniu Jacka Stachurskiego "Żyłem, jak chciałem"... Lecz nie tylko chciałem o Michale, bo jak widzicie jest znak zapytania w tytule, do którego za chwilę przejdę. W bydgoskiej Operze Nova zasmakowałem tej elegancji, tego kunsztu, jaki wnosi wraz ze sobą Michał. Coś dla tych sportowych fanów, dzień po ceremonii zamknięcia Igrzysk Olimpijskich w Pyeongchang. Parafrazując od sportu, jest to w pełni spełniony artysta - choć, jak sam przyznaje, chce jeszcze wiele zrobić. A, więc, Mistrzu... Czekamy! Cały czas popadam w dygresję, zamiast się skupić nad tym, co chcę nabazgrolić...! Fenomenalna uczta dla ducha i ciała podczas koncertu na żywo jest spełnionym obowiązkiem. Nawet w piosence jest o tym mowa... ''Być w siódmym niebie, czuwać, kiedy licho śpi". Lub też za innym pokoleniem muzycznym, powtarzać: "Jestem w niebie, siódmym niebie..." Właściwie dopiero tutaj dotarliśmy do clou naszego spotkania. Boć miałem kilka słów powiedzieć o radiu, w którym bezpardonowo się kocham od 2 lat? Odtwarza muzykę z lat przedwojennych, jak i powojennych, to radio powinno być spełnieniem starszych osób, które uwielbiają słuchać takich melodii. 
W mym ukochanym radio mogę usłyszeć takich artystów, jak: Maria Koterbska, Ewa Śnieżanka, Frank Sinatra, i wielu, wielu innych, którzy łechcą duszę w pochmurne dni. Lub burzowe, gdy na ten moment piszę. Znakomite audycje Roberta Janowskiego, przybliżają historie piosenek granych przez stację. C.D.N - #3

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kuusamo/Ruka - wietrzna loteria

Poruszający wywiad, z człowiekiem, który jest dyrektorem...

Halo, Włodku! - Benefis Włodzimierza Szaranowicza.