Mała rocznica...

A tak nawiasem mówiąc, to USA ma reprezentanta, w którym mogą pokładać spore nadzieje. Od legendarnego Alana Arborna, który był jedyną rodzimą gwiazdą, a także jednym wojownikiem spod Gwieździstego Sztandaru. Obecny trener USA i Klonowego Liścia Clint Jones również był etatowym zawodnikiem, zdobywającym punkty do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Ten drugi na olimpiadzie w Salt Lake City na mniejszej skoczni był ex aequo z naszym obecnym trenerem Stefanem Horngacherem, bowiem obaj plasowali się na 11 miejscu. Sezon ukończył na 20 miejscu, z dorobkiem 263 pkt w całym sezonie 2001/2002. Po piętnastu latach gehenny, jest KTOŚ, kto z dużą dozą prawdopodobieństwa zawojuje ten "amerykański świat" skoków narciarskich. Kevin Bickner, ten rewelacyjny 20-latek pokazywał w poprzednim sezonie (2016/2017) genialną formę. Pokazał prawdziwy hart wojowniczy, który w mych oczach pozostanie na długo! Pamiętamy konkurs wieńczący cykl RAW AIR? Doskonale! Przy dość sprzyjającym wietrze, Amerykanin skoczył aż 244,5 m. Niestety upadł, dość niefortunnie bo na bark. Specjaliści medyczni podbiegli do Niego i koniec końców karetka zabrała Go do szpitala. Zaś cztery dni później pojawił się na belce w Planicy i skoczył, jak należy. Sezon ukończył bodajże w czołowej 40 najlepszych na świecie. Nie tak dawno zadebiutował Alex Insam, junior, który to w Park City, w miejscu olimpiady z 2002 r. na skoczni Hill Size 98 zdobył złoty kruszec. Nie pomnę, kto był na najniższym i tym środkowym stopniu podium, lecz liczy się kto wygrał. Chłopak ze słonecznej Italii bardzo chce wywieść skoki na "salony". Potwierdza to, że Łukasz Kruczek (były selekcjoner kadry Polski) jest świetnym, prosperującym trenerem.
W końcu Jego największe osiągnięcie, to zdobycie przez Kamila dwóch złotych medali olimpijskich w Sochi 2014. Przyznał, że był oblegany przez mass media w kraju, ciążyła na Nim ogromna presja. Kibice oczekiwali powtórzenia sezonu 2013/14, ale to nie jest takie proste, kiedy cały Naród patrzy akurat T O B I E na ręce... Pamiętamy rok poolimpijski i mistrzostwa w Falun. Oczekiwania były wprost niemożebne. Co najmniej dwa złota indywidualne muszą być, a jeśli nie, to się okaże, że jak Lars Bystoel w Turynie zdobył przypadkowe złoto olimpijskie i wieść po nim zginie. Skapło Nam jedynie brąz drużynowy. To powtórka z Val di Fiemme 2013, wtedy byliśmy bardzo szczęśliwi, że mamy medal. Teraz, gdy zapragnęliśmy choć srebra, obroniliśmy tamty medal. Dopiero jak Stefan Horngacher wziął "okręt za stery"(cytując A.Grabowskiego z popularnego serialu komediowego) rozwinęli skrzydła reprezentanci. Nie detronizuję Kruczka, że nie wiedział jak doprowadzić by któryś z kadrowiczów zdobył w Bischofshofen Złotego Orła.... C.D.N.
W końcu Jego największe osiągnięcie, to zdobycie przez Kamila dwóch złotych medali olimpijskich w Sochi 2014. Przyznał, że był oblegany przez mass media w kraju, ciążyła na Nim ogromna presja. Kibice oczekiwali powtórzenia sezonu 2013/14, ale to nie jest takie proste, kiedy cały Naród patrzy akurat T O B I E na ręce... Pamiętamy rok poolimpijski i mistrzostwa w Falun. Oczekiwania były wprost niemożebne. Co najmniej dwa złota indywidualne muszą być, a jeśli nie, to się okaże, że jak Lars Bystoel w Turynie zdobył przypadkowe złoto olimpijskie i wieść po nim zginie. Skapło Nam jedynie brąz drużynowy. To powtórka z Val di Fiemme 2013, wtedy byliśmy bardzo szczęśliwi, że mamy medal. Teraz, gdy zapragnęliśmy choć srebra, obroniliśmy tamty medal. Dopiero jak Stefan Horngacher wziął "okręt za stery"(cytując A.Grabowskiego z popularnego serialu komediowego) rozwinęli skrzydła reprezentanci. Nie detronizuję Kruczka, że nie wiedział jak doprowadzić by któryś z kadrowiczów zdobył w Bischofshofen Złotego Orła.... C.D.N.
Komentarze
Prześlij komentarz