Spotkanie z Naszym Adamem Małyszem - #4
W poprzednim spotkaniu przedstawiłem Adama, jako współtwórcę naszej kadry. I tak niewątpliwie jest, gdyż Ci zawodnicy, którzy obecnie skaczą, to twór słynny Mistrza. Bez Niego nie zasmakowalibyśmy TEGO sportu, który bądź, co bądź jest określany Sportem Narodowym. Trzeba wspomnieć o niegdyś trenerze, teraz prezes Apoloniusz Tajner, który był nauczycielem Małysza, opiekunem. Gdy na norweskiej Granasen (Trondheim) skoczył 138,5 m na tą legendarną odległość, towarzyszył temu niezapomniany obrazek. Otóż wspomniany przeze mnie Tajner złapał się za głowę, jak daleko skoczył Orzeł z Wisły! Wszyscy patrzyli z niedowierzaniem, jak Polak wysoko nad zeskokiem szybował. Ten skok możemy obejrzeć na YouTube z Davidem Goldstromem legendarny komentator angielskiego Eurosportu, który bardzo mocno przeżywał ten lot, bo przecież wiało ponad 3,8 m/s wiatr z tyłu. Adam Małysz właśnie z tego słynął, umiejący latać z tylnym wietrze. Jak pamiętamy we włoskiej dolinie Di Fiemme po południami wieje bardzo mocno z tyłu. Doskonale pamiętamy rok 2013 skocznie dużą i słynną gazetę włoską La Gazetta dello Sport. "Kamil Stock, ragazzo di Zakopane nato nel 1987, conquista I'oro dal grande trampolino di Predazzo sorprendendo tutti con due voli da 131,5 e 130 metri per un punteggio totale di 295,8 ; I'argento va allo sloveno Peter Prevc 289,7, gia medagliato dal piccolo trampolino o Fiemme; il bronzo al norvegese Anders Jacobsen 289,1"
Powrót do przeszłości, sprzed dziesięciu laty, gdzie Adam Małysz na TYCH skoczniach wywalczył podwójne złoto? Jak najbardziej. Wtedy to zachłysnęliśmy Kamilem Stochem, aż zanadto! Medal wywalczony na czempionacie, był tak jakby kontynuacją z 2007 r. Sapporo, gdzie to po raz ostatni oglądaliśmy na pierwszym miejscu Polaka ze złotym krążkiem. Często jest wypominany ten niechlubny skok, który przekreślił jakiekolwiek szansę na medal. Słynny Jego Wuj (Jan Szturc) powiedział kiedyś, że Małysz to rewolucjonista i wnosi to, co najpiękniejsze dla Tego sportu. Potyczki z Martinem Schmittem, chociażby w Lahti 2001 przyczyniły się do tego, iż tą dyscyplinę m o ż e m y nazywać mianem sportem Narodowym poza Piłką Nożną oczywiście. Małysz to nestor w XXI w. polskich skoków narciarskich. Spopularyzowanie tej czteromiesięcznej dyscypliny nie jest łatwe, jak nie ma nikogo, żadnych gwiazd. W niemieckiej federacji był tą "lokomotywą" napędzającą prężny rozwój Martin Schmitt i Sven Hannawald. Przypomnijcie sobie Willingen 2002, próbę generalną przed Salt Lake City... Niczym, jak diabeł z pudełka wynurzył się Simon Ammann, wygrywa konkurs w Willingen. Co ciekawe... Niespełna 3 tygodnie później wszyscy stawiali na Małysza... Słynne powiedzenie... Ale to nie ON w Yuta Olympic Park sięgnął po złoto! Pikanterii dodawał bój Małysz vs. Hannawald. W rezultacie oni skończyli na drugim i trzecim stopniu podium. Konkursy na Muhlenkopfschanze zawsze były wyznacznikiem do tego, kto stanie na pudle olimpijskim. W 2014 r. drugi konkurs wygrywa Kamil Stoch, a w Rosji na igrzyskach podwójne złoto! 2010 r. ta sama sytuacja. Simon Ammann przed wyjazdem do Kanady wygrał konkurs w Niemczech. Posługując się analogią, to od 2002 r. niemiecki kurort był i nadal jest przepowiednią tego co Nas czeka na Olimpiadzie! Kto wygra przedostatni konkurs przed PyeongChang 2018? Tego nie wiem! Ale wiem, że niebawem zaproszę Was na kolejne spotkanie z Adamem! O czym będzie?
Komentarze
Prześlij komentarz