Skocznie świata #3 - Ruka! - czyli wietrzna loteria

Na północ od 66°33' równoleżnika geograficznego (koło podbiegunowe) leży miejscowość, w której to zawody, czy inauguracja Pucharu Świata graniczy z cudem natury. Na tej skoczni mogliśmy zaobserwować strasznie wyglądające upadki światowej elity. W skutek tych zdarzeń, włodarze PŚ zagroziło Finlandii, że nie dostaną prawa organizacji zawodów w tamtym rejonie. Niestety, to wywołało dużą dezaprobatę w fińskim związku narciarskim. Natychmiast przeznaczono środki finansowe na dodatkowe ochrony przeciwwiatrowe, które nie zawsze dawały bezpieczną rywalizację... W 2014 r. przeżyliśmy chwile grozy, gdy dwukrotnie podczas konkursu upadli zawodnicy. Byli to: Andreas Wellinger i Anze Lanisek


Po tych wstrząsających momentach zadawano pytanie czy warto rozgrywać konkurs, jeżeli są takie upadki. Organizatorzy jednak zdołali przeprowadzić do końca zawody. 
"Było -25°C. Na skoczni było tak zimno, że nie mogłem oddychać (...) Czułem, że nic nie może się stać. Plan był taki. Skoczyć jak najdalej, by wygrać. Andi Kofler przede mną upadł. To jest ten moment, gdy zadajesz pytanie: a jak mi coś się przytrafi złego? Zawsze trzeba ufać trenerowi, że puści cię w odpowiednich i najlepszych warunkach... Niestety, ja szaleńczy młody, gniewny szesnastolatek nie zdawałem sobie z tego sprawy..."


29.11.2003 r. ten wieczór Thomas Morgenstern zapamiętał na całe życie... NIKT tak groźnie nie upadł, tak jak on! No może poza Ulfem Findeisenem z Mistrzostw Świata Kulm 1986 r. Straszny upadek, który jeszcze był poparty techniką klasyczną prowadzenia nart w locie.
 Ulf Findeisen bardzo wysoko wybił się z progu, ale po chwili jego prawą nartę pociągnęło w dół. Niemiec nie miał szans na uratowanie sytuacji i jak kamień spadł na ziemię uderzając w zeskok. Kolejne sekundy to cała seria kolejnych obić ciała skoczka - utraciwszy natychmiast przytomność bezwładnie zsuwał się na dół zeskoku. Na domiar złego osoby funkcyjne momentalnie odwróciły Findeisena z brzucha na plecy, nie bacząc na ewentualne urazy kręgosłupa.

                                                                                      źródło: Sportowefakty.wp.pl

Niestety, urodziłem się prawie 13 lat później od tego wydarzenia. Musiałem posiłkować się internetem, ażeby coś wiedzieć na temat Kulm z 1986 r. Dla mnie to były jak dotąd najgroźniejsze upadki w tej dyscyplinie sportu. Grzechem byłoby nie wspomnieć o legendarnym niemieckim zawodniku, który to jako pierwszy w historii przekonał się na własnej skórze, jak to z prędkością ponad 120-130km/h jest łatwo stracić cały swój dorobek sportowy. Warto o tym poczytać! A już jutra startuje nowy turniej Raw Air! Jakie są wasze typy?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kuusamo/Ruka - wietrzna loteria

Poruszający wywiad, z człowiekiem, który jest dyrektorem...

Halo, Włodku! - Benefis Włodzimierza Szaranowicza.