Nowy rok, nowe pisanie...
... Tak wiem, że właśnie powoli przemija 38 dzień nowego, 2020 roku, a ja dopiero zabieram się za pierwszy wpis na blogu. Cóż, powiem prawdę... Nie chciało mi się pisać artykułów z czystego lenistwa, ale nastąpiły takie nie-sa-mo-wi-te okoliczności, że chcę o tym napisać, boć wiąże to się z tematyką tego bloga!... Ale po kolei, wszystko w swoim czasie.
Gdy po zawodach na Grosse-Titlis w Engelbergu, Kamil Stoch sięgnął po 34-tą wiktorię w Pucharze Świata, kibice, jak i dziennikarze zaczęli upatrywać w skoczku z Zęba potencjalnego triumfatora 68. Turnieju Czterech Skoczni. Lecz sam zainteresowany odrzucał myśl o powtórnym zwycięstwie w Wielkim Szlemie, tłumacząc, że ma kilka elementów do skorygowania. Srebrny medalista z Seefeld, miał rację, bowiem już po Oberstdorfie nie liczył się w walce o końcowy triumf i o odebraniu w Bischofshofen Złotego Orła. Na całe szczęście w porę złapał formę Dawid Kubacki, który wówczas stanął na podium, przypominając 2017 r. gdzie po raz pierwszy w karierze uplasował się w TOP 3 - za Kamilem Stochem i Andreasem Wellingerem. Wówczas drugi był Marius Lindvik, który w Garmisch-Partenkirchen wyrównał rekord skoczni, należący do Simona Ammanna - 143,5 m. Polak złapał niesamowitą serię podiów tydzień po tygodniu. Już od Oberstdorfu do pierwszego konkursu w Sapporo był zawsze w trójce najlepszych konkursu, tym samym znacznie się przesunął w klasyfikacji Pucharu Świata. Słowo "praca" stało się charakterystycznym elementem wywiadów z dziennikarzami Telewizji Polskiej. Pamiętam, jak niegdyś na sport.tvp.pl został przypomniany debiutancki skok w Zakopanem 2009 Dawida okraszonym komentarzem Włodzimierza Szaranowicza, który mówił, że to jest wielki talent, trenera Józefa Jarząbka i w przyszłości może to być jeden z czołowych zawodników świata. O, ironio! Czy w tym samym wieku (19 lat) Wojciech Fortuna nie zdobył tytułu mistrza olimpijskiego w Sapporo 1972 roku? Pewnie, że tak, ale to osobna opowieść. Tylko wspominam o tym, bo za 4 dni przypada 48. rocznica zdobycia medalu najważniejszej imprezy globu sportowej. Konia z rzędem, kto na początku sezonu, w listopadzie AD 2019 postawiłby na to, że skoczek z Szaflar jest dojść do tego miejsca, w którym obecnie jest. To też pokazuje, ileż można zdziałać cierpliwością, uporem maniaka, ale też twardym, góralskim charakterem. Kariera Kubackiego w przededniu odejścia ze sztabu szkoleniowego Stefana Horngachera, nabrała przyspieszonego tempa. Jak słusznie zauważył genialny statystyk Pan Mateusz Leleń (o którym będzie mowa w dalszej części noworocznego artykułu) Polak nigdy przed sezonem olimpijskim nie był w TOP 10, ba! nawet w TOP 5 nie przywitał się z innymi! Swą upartością, wstrzemięźliwością osiągnął szczyt kariery indywidualnej i można być z tego bardzo dumnym!...
<<"Życie jest nieprzewidywalne! Za chwilę może się zdarzyć coś, co natychmiast rozwiąże wasze problemy...">> - cytat z książki "Grunt pod Nogami" autorstwa ś.p. ks.Jana Kaczkowskiego, który idealnie wpisuje się w ten paradygmat, o którym będę pisał. Tak, to prawda, życie jest nieprzewidywalne, czasem zaskakujące, ale... warto podążać za marzeniami, bo jak przekonywał Mistrz Włodzimierz Szaranowicz "... Że jest człowiekiem rzetelnym, solidnym, posłańcem wielkich wiadomości" tak samo, mogę postrzegać swoje życie. Upartością, moją pomysłowością, podążaniem za marzeniami, doszedłem do tego, że 18.02.2020 r. jadę do gmachu Telewizji Polskiej, który mieści się we Warszawie, przy ul. Al. J.P.Woronicza 17. Było to od zawsze moim największym marzeniem, choć w 2016 r. opublikowałem niezbyt przyjemny tekst o Telewizji. Można sobie odszukać w archiwaliach bloga. Polecam, jak każdy inne pisanie moje! A jak się zaczęła ta moja podróż za marzeniem największym? Dokładnie 11.01.2020 roku, gdy przeczytałem i pojechałem do bydgoskiej filii TVP na casting do teleturnieju "Jaka To Melodia?",natychmiast tam pojechałem tam z Tatą (który mam nadzieję, że to przeczyta...). Okazało się trzy tygodnie później, że byłem najlepszy, niczym Dawid Kubacki w Seefeld. Szok i niedowierzanie, że chłopak na wózku odpowiedział poprawnie 8 z 10 piosenek, aczkolwiek, gdyby nie Amy Winehouse i jej "Back to black" toby było 9/10, ale i tak jest wspaniale. W poniedziałek ubiegły zadzwonili do mojej Mamy, by powiedzieć, czy też zakomunikować, że pośród kandydatów, byłem najlepszy na castingu. Szok i niedowierzanie po raz kolejny, ale, ale... Jest w beczce miodu, łyżka dziegciu, ponieważ nie dosięgnę do pulpitu startowego w programie, więc wymyślono, że zaproszą mnie na plan teleturnieju, od "kuchni" zobaczę show, i rozmowa z prowadzącym Rafałem Brzozowskim. Nie byłbym sobą, gdybym się nie dopchał do redakcji mojego ukochanego TVP Sport, a jakże! Napisałem taką wiadomość do Pana Sebastiana Szczęsnego i Pana Mateusza Lelenia:

<<"Życie jest nieprzewidywalne! Za chwilę może się zdarzyć coś, co natychmiast rozwiąże wasze problemy...">> - cytat z książki "Grunt pod Nogami" autorstwa ś.p. ks.Jana Kaczkowskiego, który idealnie wpisuje się w ten paradygmat, o którym będę pisał. Tak, to prawda, życie jest nieprzewidywalne, czasem zaskakujące, ale... warto podążać za marzeniami, bo jak przekonywał Mistrz Włodzimierz Szaranowicz "... Że jest człowiekiem rzetelnym, solidnym, posłańcem wielkich wiadomości" tak samo, mogę postrzegać swoje życie. Upartością, moją pomysłowością, podążaniem za marzeniami, doszedłem do tego, że 18.02.2020 r. jadę do gmachu Telewizji Polskiej, który mieści się we Warszawie, przy ul. Al. J.P.Woronicza 17. Było to od zawsze moim największym marzeniem, choć w 2016 r. opublikowałem niezbyt przyjemny tekst o Telewizji. Można sobie odszukać w archiwaliach bloga. Polecam, jak każdy inne pisanie moje! A jak się zaczęła ta moja podróż za marzeniem największym? Dokładnie 11.01.2020 roku, gdy przeczytałem i pojechałem do bydgoskiej filii TVP na casting do teleturnieju "Jaka To Melodia?",natychmiast tam pojechałem tam z Tatą (który mam nadzieję, że to przeczyta...). Okazało się trzy tygodnie później, że byłem najlepszy, niczym Dawid Kubacki w Seefeld. Szok i niedowierzanie, że chłopak na wózku odpowiedział poprawnie 8 z 10 piosenek, aczkolwiek, gdyby nie Amy Winehouse i jej "Back to black" toby było 9/10, ale i tak jest wspaniale. W poniedziałek ubiegły zadzwonili do mojej Mamy, by powiedzieć, czy też zakomunikować, że pośród kandydatów, byłem najlepszy na castingu. Szok i niedowierzanie po raz kolejny, ale, ale... Jest w beczce miodu, łyżka dziegciu, ponieważ nie dosięgnę do pulpitu startowego w programie, więc wymyślono, że zaproszą mnie na plan teleturnieju, od "kuchni" zobaczę show, i rozmowa z prowadzącym Rafałem Brzozowskim. Nie byłbym sobą, gdybym się nie dopchał do redakcji mojego ukochanego TVP Sport, a jakże! Napisałem taką wiadomość do Pana Sebastiana Szczęsnego i Pana Mateusza Lelenia:
Witam, Panie Sebastianie/Panie Mateuszu! Kocham skoki narciarskie, uwielbiam słuchać Pańskiego komentarza, pomimo czasem pomyłek! Chciałbym się zapytać, no bo tak... Mam 21 lat, choruję na MPD (Mózgowe Porażenie Dziecięce) czterokończynowe, poruszam się na wózku, mam wadę wymowy. Pasjonuję się skokami narciarskimi od maleńkości i chcę się zapytać, czy byłoby możliwe spotkanie się na rozmowę o sporcie, bardzo marzę o tym. Niestety, nie należę do fundacji "Mam marzenie", i zwracam się z personalną prośbą, czy byłoby możliwe spotkanie i po prostu najzwyklejsza rozmowa z Panem? Niesamowicie, uszczęśliwiłoby mnie to, bowiem jak już wcześniej zaznaczyłem, jestem pasjonatem skoków narciarskich! Pozdrawiam i liczę na odpowiedź! Otrzymałem odpowiedź pozytywną i 18 lutego wyruszam w podróż do Warszawy, do gmachu TVP, na spotkanie z Panem Mateuszem! Marzenia trzeba spełniać, bo gdy tego nie robisz, to się zastanawiasz a co by było gdyby?... Nigdy nie przypuszczałem, że tam w końcu będę!!! Czy dać tu relacje z tej eskapady? Chcecie?
![]() |
Nie udostępniać zdjęcia, bez mojej zgody! proszę! |
Komentarze
Prześlij komentarz