Znaczący dzień... (nie)sportowy... "Śpiewający Gość" - #1
![]() |
Mam tą płytę... Leżała w... Biedronce! |
(1950-2017)
To TEN dzwon informował Polaków m.in. w 2005 r. kiedy św. Jan Paweł II odchodził do Prawicy Ojca. Również w 2010 r. podczas runięcia samolotu TU-154M pod Smoleńskiem, a także rok temu, gdzie Kraków pożegnał jednego z najwybitniejszych wokalistów. W ten dzień polska muzyka skończyła pewną epokę, którą, kiedykolwiek dałoby się powtórzyć po prostu... nie da się. Niemożliwością jest podważyć krakowski autorytet Artysty, gdzie został wychowany z polską elitą wykonawców, zespołów... Czyni Go to osobliwością niezwykłą, która jest rozpoznawalna w całej Polsce...
Jest rok 1972 (nie, nie chodzi o Wojtka Fortunę...) szeroka publika może usłyszeć w radiu, takie strofy jak: "... a potem zabierzesz ze sobą do domu w Kielcach, Warszawie, czy Łodzi..." Któż z Nas nie zna tego wielkiego przeboju... Zbigniewa Wodeckiego? Boć, ten post jest poświęcony w I rocznicę śmierci tegoż Krakowiaka. Tak... To już ROK... A przecież tak nie dawno to było - ktoś pomyśli. Czas biegnie nie ubłaganie szybko. Pamięć jest niezwykle ważna i zarazem piękna, bo pamiętamy różne wydarzenia i podchodzimy do nich w melancholijny nastrój, czyli wyjątkowy. Pewnie wielu z Was zastanawia się dlaczego podjąłem się tego dnia, ten temat?... De facto, z dwóch powodów... Pierwszy to wigilia śmierci pana Zbyszka, a po drugie to czwarta miesięcznica schyłku życia mego Dziadka. Pierwszy raz, notabene, podejmuję się takiego pisania, bo jak przejrzycie mój blog to nigdzie takich tematów nie ma. Czy się sprawdzi? Czy będzie miał czytelność? Tego nie wiem, ale warto wprowadzić taką... odmienność!
Nie mogę przejść obojętnie, obok twórczości Zbigniewa Wodeckiego. Choć mam pierwsze -dzieścia lat, pasjonuję się polską muzyką, począwszy od lat 30. XX w. I w tym też Jego - trochę głupio mi mówić na "TY" do tak wielkiego Artysty - pełną gębą. Życiowe, miłosne i wakacyjne piosenki, które wyszły spod palca m.in. R.Poznakowskiego, T.Manna, J.Terakowskiego, W.Młynarskiego są niezwykłymi, przepięknymi, wzruszającymi piosenkami. Rozpropagował wakacyjny kurort... "Jak co roku w Chałupach, gdy zaczyna się upał..." - czyli po prostu Chałupy welcome to! Z tym się wiąże anegdota - otóż Z.Wodecki nie chciał zaśpiewać tak prymitywnego, dyskotekowego utworu. Ryszard Poznakowski, który skomponował właśnie tę piosenkę, wielokrotnie namawiał Pana Zbigniewa do zaśpiewania tej kompozycji. Anegdota głosi, że bardzo niechętnie z początku przychylał się, by wykonywać ten utwór, ale koniec końców stał się bardzo popularny. Jak... Pszczółka Maja, czyżbym słyszał jakieś mruczando? Nie inaczej. Polska pokochała wersy: "Jest gdzieś, lecz nie wiadomo gdzie?". Słynna dobranocka produkcji jeszcze bardziej słynnej wytwórni łódzkiej, która to produkowała znakomite, polskie dobranocki;wieczorynki.
Dwóch znakomitych Artystów spotkało się w 1980 r. i napisało najpiękniejszą piosenkę o miłości, o uczuciu, o tęsknocie jaka kiedykolwiek powstała. Uraziłem fanów teraz nie żyjącego ś.p. Mirosława Bregułę - lidera zespołu Universe, który komponował jedne z najpiękniejszych erotyków muzycznych w Polsce. Biję się w pierś i mówię: przepraszam. Wojciech Młynarski&Zbigniew Wodecki, to przepiękny duet w polskich dziejach muzyki rozrywkowej. Niezwykły, a zarazem prostota w słowach. Ten tekst jest milionem wzruszeń, łez, wspomnień, niedokończonych rozmów..... Mógłbym tak wymieniać przez kolejne 30 minut. Spajając to w jedność, jest on bardzo szczery, i trafiający w samo sedno uczuć. Po raz kolejny powtórzę, niedługo mi stuknie -dzieścia lat, z natury jestem romantykiem i... płaczę jak bóbr przy tym tekście. Ta wyśniona dziewczyna z warkoczami jest tuż, tuż przy mnie. Lubi wracać do mojego towarzystwa, pojmuje mnie, lecz... Mogę myśleć, niczym z ułańską fantazją o NIEJ... Puka do znajomych drzwi... Nie zapomnę czegoś.... Ale może zostawię to dla siebie? Nie będę stwarzać bloga sportowo-muzyczno-miłostkowego? Tak niech pozostanie... I tak dziś odbiegłem od normy, choć "wolnoć Tomku w swoim domku" i mogę publikować, co chcę i w jakiej postaci!
P.S. miał to być krótki wpis...
Dni złe zwodziły mnie, na krętych dróg rozstaje
We mgle gubiłem się, by przyjaźń znów gdzieś odnaleźć
Sens słów znalazłem znów, gdy radość mnie w świat do was niosła
Przez szarość kocich łbów w światła autostrad...
We mgle gubiłem się, by przyjaźń znów gdzieś odnaleźć
Sens słów znalazłem znów, gdy radość mnie w świat do was niosła
Przez szarość kocich łbów w światła autostrad...
Komentarze
Prześlij komentarz