Kontrowersje sezonu 2019/2020
Od razu po przebudzeniu piszę ten tekst, napotkałem piosenkę w radio "Dziwny jest ten świat" z repertuaru legendarnego Cz.Niemena. Chciałem sparafrazować ten tytuł, ale sądzę, że toby nie była składnia polska. Tak, czy owak, chcę dziś pisać/mówić o kontrowersjach zimowego sezonu, bo jest ich wiele. Na przykład Ryoyu Kobayashi za skok 135 m otrzymał notę rzędu 158,3, w dodatku tzw. wind factor (przelicznik wiatru) pokazał, że miał bodaj 0,65 m/s wiatru z tyłu skoczni co rekompensuje punktowo +7,7 pkt (wg obliczeń przeliczników z pięciu pomiarów, rozmieszczonych na skoczni), gdyby nie belka, która była obniżona, to Ryoyu nie dostałby takiej potężnej noty za pierwszy skok. Dodam jeszcze, że ten sezon jest na tyle "intrygujący", iż w każdych zawodach wychodzi coś zaskakującego!... Począwszy od dyskwalifikacji Roberta Johanssona za kostium w konkursie drużynowym we Wiśle, ściągnięcie Daniela Andre-Tande z PODIUM w Ruce za to samo, także oberwało się Mariusowi Lindvikowi, bo byli obok siebie. Nie przypominam sobie takiego sezonu, co obfitowałby w tyle dyskwalifikacji - dyshonor Wikingów? W pełni!...
Na ukochanym portalu poświęconym skokom narciarskim, można przeczytać komentarze pod artykułami, które piszą dla Nas inicjały D.F, A.B T.M. Niektóre są na tyle absurdalne, że doprowadzają mnie do szewskiej pasji, gdyż Ci eksperci, co podobno się znają na skokach narciarskich, piszą takie pierdoły, że głowa mała (przepraszam za słownictwo)...
Komentarz 1: "Nigdy nie słyszałem, aby Stoch w swojej karierze, powiedział, że brakuje mu formy. Doleżal to żaden trener."
Komentarz 2: "Wygląda to źle, a Kamil sprawia wrażenie bezsilnego. Inna sprawa, że nie rozumiem oczekiwań niektórych kibiców. Ten facet jest na topie od 2011 r., z jednym sezonem przerwy (2015/16). W przyszłym roku, niedługo po MŚ w lotach skończy 33 lata. Nikt w tym wieku nie wygrał Pucharu Świata. Na jakiej podstawie mamy oczekiwać, że teraz, z dużo słabszym trenerem, nagle poprawią się jego skoki? To podium w Wiśle to było po prostu szczęście w loteryjnych zawodach - podobnie jak dzisiaj np. Peier. Kto wie, czy to nie było jedyne podium Kamila w tym sezonie (albo jedno z bardzo nielicznych). Przejrzyjmy na oczy, nie oczekujmy cudów. Raczej cieszmy się, że możemy w ogóle jeszcze oglądać Kamila na skoczni, bo po jego odejściu dopiero będzie cienko. A odejście może nastąpić już za kilka miesięcy i byłaby to decyzja zrozumiała." (Zaś na drugim kole podbiegunowym...)
Komentarz 3: "Czy ja wiem czy Stoch taki znowu przybity? Źle skakał, to co ma być zadowolony? To taki typ, że skoro skoki były złe, to zadowolony nie będzie i tyle. Nie roztrząsajmy tego za nadto.
To dopiero czwarty konkurs indywidualny, znowu w loteryjnych warunkach, ważne żeby od Klingenthal/Engelbergu zaczęło być lepiej, jeśli nie, wtedy będzie można zacząć się martwić." Czyżby jeden z nielicznych głosów rozsądków zabrał w tej sprawie głos? Wydaję mi się, że tak, ponieważ te dwa, a zwłaszcza ten pierwszy został napisany przez imbecyla? Przepraszam, jeśli to czytasz, nie chciałem Cię obrazić, ale po prostu w 100% nie masz racji, co pokazuje historia z poprzednich lat. Mam prawo do swojego stanowiska w tej sprawie, i właśnie jest je orędzie. Jak pokazuje historia, to właśnie w okolicach Engelbergu następuje wystrzał formy polskich skoczków, swoją drogą w sezonie 2016/17 nastąpiło wielkie bum w Klingenthal, gdzie z ogromną przewagą wygraliśmy konkurs drużynowy! Tożsamość ze skoczkami - rzecz normalna, a więc nie napędzajmy się nawzajem, że to już stracony sezon, a także trener. Proszę!
Przypomnę też drugi konkurs indywidualny w 2013 r. Wygrał Krzysztof Biegun, a kilka lat wcześniej Kamil Stoch i Adam Małysz. Tak więc, ta skocznia nam sprzyja, i będą wspaniałe wyniki, przecież 5 października wygrał tam Dawid Kubacki i to jest przyczynek, ażeby wierzyć!
Komentarze
Prześlij komentarz