Sezon zimowy

16 lipca we francuskim Courchevel zainaugurowano początek sezonu 2016/17 pod opieką austriackiego trenera Stefana Horngachera. W 4 konkursach indywidualnych zawsze Maciej Kot deklasował rywali i wygrywając jak chciał, przy okazji zostając liderem Letniej Grand Prix, Polak opuścił japońską Hakubę i Czajkowski. W austriackim Hinzenbach i niemieckim Klingenthal zjawiła się najlepsza czołówka minionej edycji Pucharu Świata w tym też słoweński dominator Peter Prevc. Niektórzy "sceptycy" twierdzą lato, to lato - zima, to zima trudno się nie zgodzić z nimi, ponieważ dwa ostatnie sezony zimowe udowodniły, że latem jest zupełnie czymś innym. Przykład? Kento Sakuyama, który to w sezonie 2015/16 stawał na letnim podium, niestety zimą nawet nie wskoczył do pierwszej "20" konkursu.
Mieli Japońzycy swoje "5 min" poza Noriaki Kasai. Niestety, historia lubi się powtarzać. Pamiętacie rewelacyjnego dziewiętnastoletniego norwega Phillipa Sjoeena? Utalentowany zawodnik u boku Alexandra Stoeckla, który mógłby triumfować na MŚ w Falun z... Medalem? Nie chcę pochopnie niczego rzucać, ale do dyskusji...
Czy Maciek Kot powędruje w ślady czterokrotnego mistrza świata Adama Małysza? Użyję kolokwializmu... Jak Stefan jeszcze będzie bardziej szlifował Macieja, to kto wie... W Klingenthal zrobił coś rewelacyjnego! Wyprzedził Stocha o 20 pkt! Miał również największą prędkość na progu 93,1 km/h. Postęp pełną parą. Na moim fanpage'u "Skoki narciarskie - pasja każdego Polaka" wrzuciłem kolejny felieton "Zwarcia". W roli głównej Sebastian Szczęsny i Marek Rudziński znani z komentowania skoków w TVP.
"Stef wprowadził dyscyplinę do kadry A" - Sebastian Szczęsny. Jak widać w polskich skokach narciarskich zostało wszystko wywrócone do góry nogami. Czy to pomoże?
Komentarze
Prześlij komentarz